Robert Gonera w wywiadzie dla Newsweeka wyznał, że po odejściu z M jak miłość "otarł się o bezdomność" i był już tak zdesperowany, że rozważał podjęcie pracy fizycznej. Niezbyt dobrze wiodło mu się również w życiu prywatnym - rozwiódł się z żoną i walczył o prawo do opieki nad synami. Zobacz: Gonera: "Otarłem się O BEZDOMNOŚĆ! W desperacji szukałem pracy fizycznej..."
Aktor zapewniał, że nie ma w tym jego winy.
Zwykle mówią w takich sytuacjach: chlał, pił, ćpał, sam sobie zgotował taki los. U mnie nic takiego nie było - zarzekał się w wywiadzie.
Jego byli koledzy z M jak miłość szybko jednak przypomnieli Gonerze, że u szczytu kariery, potrafił wszystkim utrudnić życie swoim zachowaniem. Zobacz: Aktorzy o Gonerze: "Gdy CZUŁ SIĘ WIELKĄ GWIAZDĄ, był trudny we współpracy"
Okazało się, że ekipa nie jest jednak gotowa by przyjąć go z otwartymi ramionami. Na szczęście o Gonerze przypomnieli sobie Niemcy i zaproponowali mu rolę w kultowym Telefonie 110.
Robert obecnie pracuje na planie kryminalnego serialu w Niemczech - potwierdza w Fakcie znajomy aktora. Z ekipą kręcą nowe odcinki. Producenci szukali polskiego aktora i menedżerka Roberta postanowiła spróbować. Zgłosiła go tam i jak widać, udało się. A ponieważ on doskonale zna niemiecki, nie miał problemów z przebrnięciem przez castingi. To był jego atut.
Serial jest produkowany od 1971 roku. Nakręcono już 44 sezony.
Dla Gonery nie jest to pierwszy kontakt z niemieckim planem filmowym. W latach 90-tych występował w tamtejszych produkcjach.
Nie da się ukryć, ze on jest niezłym aktorem, ale brakuje mu w Polsce większej roli - przyznaje informator tabloidu. Jak był gdzieś na castingach to nie przechodził dalej. Bzdurą jest, że miał wrócić do serialu M jak miłość.
A ponoć już tam na niego czekali... Zobacz: Ostałowska tęskni za Gonerą!
**_
_**